Wersja wysokokontrastowa
Godziny pracy Muzeum:
wtorek, piątek 9.30 – 15.30 • sobota, niedziela 12.00 – 15.00
A A A
Muzeum Regionalne w Środzie Śląskiej
  • English
  • Polski
  • Deutsch
19.12.2020 •

Wspomnienie św. Łucji

Każdy pretekst jest dobry, żeby napisać coś o czarownicach, a dla nas tym pretekstem jest wypadające dziś wspomnienie św. Łucji. Kojarzony głównie ze zbliżającymi się świętami oraz wróżbami pogodowymi, dzień ten był także (o czym prawie nikt już nie pamięta) czasem wzmożonej aktywności osób uprawiających czary, momentem w którym mogły się zemścić na swoich wrogach. Jak się przed wendetą czarownic obronić, dowiesz się czytając poniższy tekst????

Przypadające na 13.XII uroczystości św. Łucji, wcześniej, w kalendarzu juliańskim obchodzono 23.XII, była to więc pora szczególna, związana z przesileniem zimowy, powitaniem słońca i nowego roku. Pozostałości tych wierzeń widoczne są ciągle w krajach skandynawskich, w postaci popularnych pochodów młodych dziewczyn niosących na swych głowach świeczki. W Polsce św. Łucji to czas kiedy zaczynało się przygotowania do Bożego Narodzenia, a także przepowiadało pogodę. Kolejnych 12 dni symbolizowało 12 miesięcy w nadchodzącym roku-jaka aura za oknem, taka będzie w danym miesiącu.
W taki przełomowy czas, jak to zwykle bywa, aktywnie zaczynały działać czarownice. Już w wigilię św. Łucji przygotowują się do czarów, zbierając odpowiednie zioła. A było to dla nich dzień kiedy najchętniej mściły się za doznane krzywdy albo pomagały koleżance po fachu. Od rana obchodziły domy i budynki gospodarcze swoich sąsiadów, wypowiadając przy tym stosowne zaklęcia. Następnie wchodziły do stajni i okadzały krowy, zebranymi ziołami oraz je zaklinały, żeby dawały mniej mleka. Aby te czary mleczne podziałały, musiała czarownica wrócić do siebie, niezauważona przez nikogo.
Tego dnia przychodziły także do sąsiadów i starały się pożyczyć coś (cokolwiek, nawet śmieci), nie siadający przy tym ani nie przyjmując jakiejkolwiek gościny. Jeżeli czarownica nie mogła wprosić się do cudzego domu, to po prostu kradła jakąś rzecz z obejścia. Gdy udawało jej się pożyczyć czy przywłaszczyć coś, to tym samym sprowadzała nieszczęście na dany dom (najczęściej odbierała mleko krowom). Zalecamy więc nie pożyczania niczego nikomu 13.XII ???? Lubiły wtedy też czarownice porywać dzieci i zastępować je własnymi, brzydkimi i krzykliwymi odmieńcami.
Jak broniono się przed tymi złymi urokami? Można było na dwa sposoby: albo zlokalizować miejscową czarownicę i „ręcznie” wytknąć jej złe postępowanie bądź zabezpieczyć się, używając różnych, ochronnych amuletów, zaklęć czy ziół.
Pierwszy sposób wymagał sporo pracy i często okazywał się niebezpieczny. Czarownica mogła poznać, że jest poszukiwana i wtedy rzucić czary na tego śmiałka albo w następnym roku stosownie się zemścić. Jeżeli ktoś decydował się na „starcie twarzą w twarz”, to najbezpieczniejszym, w miarę, sposobem było wbijanie w próg domu czy stajni, na które rzucono czary, ostrych przedmiotów-igieł, cierni, gwoździ. Winna czarownica (choć i czarownicy się zdarzali) dostawała ogromnych boleści i musiała przyjść, zabrać podrzucony urok, gdyż inaczej umarłaby. Innym sposobem było patrzenie na wszystkich zebranych na jutrzni w kościele ludzi, przez otwór powstały po wypadnięciu z niego sęku w desce-uwaga-od trumny. Kolejnym, wielce pracochłonnym sposobem, było zrobienie stołka do siedzenia. Pracochłonnym gdyż trzeba było przygotowywać go dokładnie od wigilii św. Łucji aż do wigilii Bożego Narodzenie-nie krócej i nie dłużej. Stołek ten należało zabrać ze sobą na pasterkę i usiąść na nim na chórze. Wtedy można było dojrzeć wszystkie obecne w kościele czarownice, gdyż był one zwrócone tyłem do ołtarza, a twarzą właśnie w stronę chóru.
Częściej jednak po prostu zabezpieczano się przed złymi czarami. Po zmroku nie wychodzono z domu, pilnowano dzieci i nie pożyczano niczego. Najważniejszą sprawą było nie wpuszczenie do domu czarownicy, aby nie mogła podrzucić uroku. Okadzano więc wszystkie budynki, bydło. Pieczono specjalne placki z dodatkiem ziół i karmiono nimi zwierzęta. Progi domów i stajen wykładano cierniami bądź też roślinami odstraszającymi zło. Można było również poświęconą kredą nakreślić przy drzwiach znak krzyża albo nasmarować je poświęconym na mszy czosnkiem. Jeśli jednak udało jej się rzucić czar, to należało, najpierw, na własna rękę odnaleźć go, a gdy to się nie udawało, użyć omówionego wcześniej sposobu z wbijaniem ostrego przedmiotu w próg domu.
Dopiero o północy można było spokojnie usnąć, gdyż z nastaniem kolejnego dnia, czarownice i czarownicy kończyli swoje uroki. Oczywiście tylko chwilowo.
Autor: Anna Celuch
Źródło ilustracji:
Fot. ze zbiorów Biblioteki Narodowej
« powrót
  • Zadaj pytanie
  • Kalendarium
  • Galeria zdjęć
  • E-kartki
  • Multimedia

Newsletter