Muzeum Regionalne w Środzie Śląskiej
Aktualności
06.12.2022
Niedawno zawisła w holu muzeum pewne ozdoba świąteczna (patrz zdjęcia????). Czy wiecie może jak ona się nazywa? Jeżeli nie, to zachęcamy do zapoznania się z tekstem poniżej. Tam znajdziecie odpowiedź.
Drugą ozdobę naszym holu napewno rozpoznacie. Choinkę jak przez ostatnie kilka lat ubierają nam uczestnicy i pracownicy  Warsztatów Terapii Zajęciowej "Ostoja"  w Środzie Śląskiej, pod nadzorem naszej koleżanki Beaty Wamberskiej-Sankowskiej.
⬇️⬇️⬇️
Podłaźniczka, podłaźnik, połaźnica, jutka, wiecha, sad, rajskie drzewko, Boże Drzewko, czyli element wystroju bożonarodzeniowego, zawieszany pod sufitem nad stołem wigilijnym. Podstawę stanowić mogło: czubek świerku, gałązki sosny lub jodły, druciane koło, obręcz przetaka, słomiana tarcza; przy czym te trzy ostatnie rzeczy ozdabiano wiecznie zielonymi gałązkami. Dodatkowo wieszano na nich jabłka, orzechy, złocone nasiona lnu, ozdoby z papieru i opłatka (światy), zawieszone pośrodku, a nieco niżej inne dekoracje. Do połowy XIX występowały w południowej i południowo-zachodniej Polsce. Podobne do podłaźników ozdoby znane były na Śląsku niemieckim, na Słowacji, w Rumunii i Anglii.
Gałązki na podłaźniczki ścinano wcześnie w wigilię Bożego Narodzenia. Robił to gospodarz, który zaraz po ścięciu musiał szybko wracać z nimi do domu-ten który prędko wrócił z lasu, temu szybko miało w nowym roku wzejść i dojrzeć zboże. Wnoszono gałązki w ciszy, a czasem nawet przy zgaszonym świetle, aby nie traciły swych magicznych mocy. Niekiedy wpierw osypywano je sieczką, a dopiero potem wieszano.
Mniejsze podłaźniczki (bez ozdób) zaczepiano nad drzwiami wejściowymi lub w stajniach. Miały one chronić ludzi przez złymi urokami, chorobami, bydło przed wilkami i zarazom, zapewniać obfite plony, szczęście i zgodę w rodzinie, a pannom na wydaniu dobrego męża. Gdy kawaler przychodził w odwiedzi do jakiegoś domu, siadał pod podłaźniczką i zrywał z niej jabłko, to była jawna propozycja małżeńska. Jak dziewczyna nie protestowała, to znaczyło, że zgadza się na oświadczyny. Resztki z podłaźniczek (np. uschnięte gałązki, skorupki) używano do odczyniania uroków lub do wytwarzania lekarstw. Gałązki wtykano także w zagony pól, by chronić zbiory. Jeżeli w okresie świąt podłaźniczka schła, w orzechach lęgły się robaki, zwiastowało to kłopoty, choroby i kłótnie. Gdy pozostawała świeża-przyszły rok będzie pomyślny i szczęśliwy.
Podłaźnikiem nazywano także zieloną gałązkę, którą na Śląsku dzieci przynosiły w darze sąsiadom, składając im przy tym życzenia świąteczne.
Bardzo charakterystyczną ozdobą, umieszczaną na podłaźniczce były tzw. „światy”-wyłącznie polski element świątecznego wystroju. Tworzono je z kawałków opłatka, łączonych przy pomocy śliny. Wyglądały jak misterne kompozycje przestrzenne, kuliste. Wykonywano je w Wigiliję (stąd druga nazwa: „wilijki”) jako samodzielne ozdoby. Zawieszano je w pobliżu ołtarzyka domowego, przy wizerunkach świętych, nad stołem lub na belkach stropowych – po kilka lub kilkanaście sztuk-oraz oczywiście na podłaźniczce. Nazwa „świat” przypuszczalnie nawiązuje do znanego z ikonografii wizerunku Chrystusa trzymającego w dłoni kulę (z zatkniętym krzyżem) – jabłko królewskie – jako symbol swej władzy i panowania nad światem. Światy, które wyróżniały się przestrzenną (kulistą) kompozycją, występowały najczęściej w Polsce południowej i centralnej; w pozostałych regionach Polski znane były także inne formy. Nie wolno ich było niszczyć-wszystkie ozdoby z opłatka pozostawiano do następnego roku. Wierzono, że ich obecność światów w domu przynosi błogosławieństwo Boże, szczęście i pomyślność.
Autor: Anna Celuch
« powrót
Copyright © 2010