Muzeum Regionalne w Środzie Śląskiej
Aktualności
01.06.2020

W ludowych obchodach Zielonych Świątek można spotkać elementy dawnego święta, zwanego Dziadami Wiosennymi. Podobnie jak Dziady Jesienne (czyli obecnie Wszystkich Świętych i Zaduszki) były formą uczczenia pamięci zmarłych przodków. Rozpalane ogniska miały pomóc duszom ogrzać się i odpocząć, a składane ofiary z jadła, nasycić ich głód. Na Ukrainie i pograniczu polsko-ukraińskim obchodzono Rozerhy i Błyskawici ku czci dzieci martwo urodzonych lub zmarłych bez chrztu, które miały w czasie Zielonych Świątek objawiać się ludziom nad wodą, dopominając się w ten sposób o chrzest. W tym świątecznym okresie dbano również o przydrożne krzyże i kapliczki, zwłaszcza jeżeli pochowano tam samobójcę (dawniej takie osoby chowano na rozstajach dróg). W obawie przed takimi duchami, chadzano w te miejsca i modlono się za pokutujące dusze.

Każdy region Polski miał również swoje, różne tradycje pasterskie i agrarne związane z uroczystością Zesłania Ducha Świętego. Pasterzy wychodzący z bydłem na pierwszy popas, bito brzozowymi gałązkami i dawano do jedzenia: chleb, ciasto, słoninę i jajka. Ogólnie bardzo popularna potrawą w tym czasie była jajecznicach albo gotowane jajka, ponieważ uważano jajko za potężnych środek ochronny przeciw czarom. Na Kujawach, Dolnym Śląsku i w Wielkopolsce wybierano spośród pasterzy króla, a ten swoich dworzan. Przez cały dzień bawiono się, parodiując życie arystokracji. Wieczorem wybierano największego woła ze stada i pędzono go do jego właściciela. Ten zaś musiał go „wykupić”. Za uzyskane pieniądze urządzano zabawę w karczmie. W Wielkopolsce bawiono się w „Smolarza”. Nowy pasterz albo kandydat na niego, smarowany był cały smołą i sadzą, owijany w płachtę i sadzany na wózek. Następnie jeżdżono z nim od zagrody do zagrody, dopraszając się o jadło. Po objechaniu całej wioski, wrzucano „Smolarza” do najbliższej wody, żeby się umył i wyprawiano ucztę, delektując się zdobytym prowiantem.

W Zielone Świątki odbywały się także pochody wokół pół i pastwisk, które miały zapewnić urodzaj i dobry chów bydła. Pasterze rozpalali ognisko, od niego zapalali pochodnie lub wieciechy słomy, z którym następnie obiegali zagony. W innych regionach wybierano „majową królewnę”, czyli najpiękniejszą dziewczynę ze wsi i ona obchodziła pola. Aby wyplenić te zwyczaje, Kościół starał się zastąpić te pochody procesjami z księdzem.

Popularne były również słupy majowe. Na Śląsku, Ziemi Rzeszowskie i w Wielkopolsce młodzi kawalerzy stawiali przed domem panny na wydaniu, wysoką tykę, na szczycie której umieszczano bukiet. Trzeba było go pilnować, ponieważ wzgardzony zalotnik, mógł w nocy zatknąć na nim miotłe, co przynosiło młodej kobiecie ogromny wstyd. Słupy majowe były także wyrazem zainteresowania mieszkającą tam panną, takim wstępem do zalotów. Natomiast nielubianym dziewczynom, leniwym, niegospodarnym czy brzydkim podrzucano na próg dziada ze słomy i grochowiny. Za czasów króla Augusta III popularna była zabawa, polegająca na wspinaniu się na taki słup, po czekające tam nagrody (alkohol, pieniądze, ubranie). Dla utrudnienia smarowano ten pal olejem bądź mydłem. Zwycięzca oprócz fantów zyskiwał sobie ogromne uznanie wśród bawiącego się tłumu.

Dobre gospodynie w okresie Zielonych Światek zbierały różne zioła, które w tym czasie zyskiwały szczególne, magiczne właściwości. Robiono z nich leki, nalewki albo zachowywano do wianuszków potrzebnych choćby na święto Matki Boskiej Zielnej. Niektóre kobiety, wykonujące określone czynności, sporządzały magiczne wywary z tych roślin i podawały krowom do picia. Miało to uchronić bydło przed zabraniem im mleka przez czarownice.

Mieszkańcy miast także obchodzili uroczyście ten czas, ale głównie w formie zabaw towarzyskich. Majono domy gałązkami, po które do najbliższego lasu udawała się młodzież. Była to okazja do relaksu, robienia pikników czy zawodów sportowych. Stawiono słupy z nagrodami. Organizowano odpusty i imprezy. Sławne na cały kraj były pikniki z okazji Zielonych Świątek, urządzane na warszawskich i krakowskich Bielanach.

W okresie międzywojennym obchody Zesłania Ducha Świętego stały się świętem partii ludowych i organizacji chłopskich. A dziś niestety większość z nas, poza ozdabianiem kościoła małymi brzózkami, pamięta jeszcze, że taka gałązka, zatknięta gdzieś na budynku, ma go chronić przed uderzeniem pioruna.

Autor: mgr Anna Celuch

Źródło ilustracji:https://historiamniejznanaizapomniana.wordpress.com/…/ziel…/

https://historiamniejznanaizapomniana.wordpress.com/…/ziel…/

 

« powrót
Copyright © 2010